Translate

sobota, 23 listopada 2013

Podsumowanie Sezonu 2013 - Największe Rozczarowania

Każdy sezon przynosi nam nowe odkrycia i wystrzały formy. Niestety pojawiają się też zawody i rozczarowania o których zamierzam tu napisać. Oczywiście to moja subiektywna opinia. 
Przypominam także że za 60 dni zaczynamy na dobre kolarski sezon, wyścig Tour Down Under w Australii - 22.01-27.01.2013. :)
15. miejsce - Marek Rutkiewicz:
Ten sezon miał należeć do Rutka. Ekipa CCC Polsat Polkowice uzyskała licencję ProContinental mimo podobno ofert z NetApp Endura i Euskaltel Euskadi Marek postanowił zostać argumentując to bogatym kalendarzem startów. Sezon 2012 był dla niego dobry, wygrane w : Circuit Ardennes International, Szlakiem Grodów Piastowskich, Tour of Małopolska. Nieudany Tour de Pologne który miał być celem tego sezonu. Niestety po wyścigu Hellena Tour(Bałtyk-Karkonosze) został zawieszony przez swoją ekipę z powodów dopingowych. Sezon można spisać na straty, 2 miejsce na Górskich Mistrzostwach Polski i 4 w Szlakiem Grodów Piastowskich splendoru mu nie przynoszą. Mam nadzieję że przyszły rok będzie lepszy, bo bez Rutkiewicza polskie kolarskie podwórko kuleje.

14. miejsce - Taylor Phinney
Ten sezon miał odpowiedzieć na pytanie: "Czy Taylor należy już do elity kolarskiego peletonu?" - odpowiedź brzmi: "Nie, jeszcze nie". Mimo to że sezon 2012 był fenomenalny: prolog i Maglia Rosa na Giro d'Italia, srebrny medal na MŚ ITT w Valkenburgu i 4 miejsce w ITT na Igrzyskach Olimpijskich. W tym sezonie trochę spuścił z tonu. Wygrał tylko etap na Tour de Pologne, dobrze pojechał też na Milano-Sanremo oraz MŚ ITT we Florencji. Niewątpliwe Phinney to materiał na fantastycznego zawodnika. Za jakiś czas powinniśmy się o tym przekonać.

13. miejsce - Matthew Harley Goss
Tylko jedno zwycięstwo etapowe na Tirreno-Adriatico zawodnika który jeszcze niedawno był największych rywalem Marka Cavendisha i walczył z nim koło w koło. Mógłbym napisać tu o paru dobrych miejscach na etapach ale dla sprintera liczą się tylko zwycięstwa. A ten sezon obrodził w paru nowych rywali m.in.: Kittel, Demare, Bouhanni, Coquard. Matthew jak najszybciej chcę zapomnieć o tym sezonie i już zapowiada że następny będzie lepszy. Co ciekawe manager Oricii głosi że Goss może być drugim Saganem. Bardzo odważna deklaracja, jeśli stanie się faktem to będzie bardzo interesująco. Wierzę że Matthew wróci do dawnej bądź nowej "lepszej" formy.

12. miejsce - Damiano Cunego
Mały Książę, Mały Książę jak te latka lecą jeszcze niedawno wygrywał Giro, Lombardię Amstel Gold Race. A on ma już 32 lata! Kompletnie nieudany sezon. Szczyt formy miał być na Tour de France, niestety nie udało się, był kompletnie niewidoczny. Damiano już ogłosił że sezon 2014 będzie o wiele lepszy. Ma zamiar przygotować się do klasyków i Giro d'Italia. Mam nadzieję że skupi się na klasykach bo to zawodnika do tego przeznaczony, a na Giro Lampre-Merida ma już innego lidera. ;)


11. miejsce - Ivan Basso:
Nie ma co Ivan "Groźny" zaczyna się już starzeć. Sezon 2013 kompletnie mu nie wyszedł. Problemy zdrowotne uniemożliwiły mu start na Giro a na Vuelcie na którą był dobrze przygotowany pokonała go pogada. Najlepszy wynik w tym sezonie to 8 miejsce w Tour de Pologne. To trochę mało jak na dwukrotnego triumfatora Giro, 2 zawodnika Tour de France i tak moglibyśmy wymieniać. Ivan obiecuje poprawę. Niestety musi się śpieszyć bo niedługo rocznik 1977 przejdzie do historii...

10. miejsce - Andy Schleck:
Kompletnie nieudany sezon zakochanego we Grande Boucle Luksemburczyka, zajął tam dopiero 20 miejsce. Można to złożyć na problemy zdrowotne po których notabene nie ma śladu. W moim odczuci problem leży w głowie. Andy jest kolarzem który może powrócić do swojej dawnej formy. Musi tylko z powrotem uwierzyć we własne umiejętności - tylko i aż. Po zwycięzcy Wielkiej Pętli (co prawda nie pamiętam aby wjeżdżał do Paryża w maillot jaune) oczekuję się więcej. Ja mam tylko nadzieję że Andy uwierzy, problem nie leży w zdrowiu. Wout Poels pokazał że mimo ciężkiej kontuzji można wrócić do dawnego poziomu.

9. miejsce - Thomas De Gendt:
Co tu dużo mówić kompletna klapa. Po 3 miejscu na Giro d'Italia i zwycięstwie etapowym na Passo dello Stelvio(po dordze z Mortirolo) Belg obrał sobie za cel Tour de France. Chciał powalczyć o jak najwyższe miejsce w generalce. Niestety wyścig przejechał bez błysku. Pokazywał się ale wszyscy myśleli że będzie się inaczej pokazywał. Jedno zwycięstwo etapowe w Vuelta Ciclista a Catalunya. Taki sezon sprawił że w związku z upadkiem Vacansoleil Thomas miał problemy ze znalezieniem ekipy na sezon 2014. Zgłosiła się po niego Omega, lecz będzie zarabiał 5 razy mniej niż w poprzednim zespole. Jeszcze ma o to pretensje do dawnego zespołu. Thomas wracaj do formy i zajmij się ściganiem.

8. miejsce - Jurgen Van den Broeck:
Niestety sezon stracony przez kontuzje, nad Belgiem ciąży fatum. Jakoś te lata nieparzyste nie są dla niego dobre. A Van den Broeck to dobry kolarz, 4 miejsce w Tour de France pokazuje że po górach umie jeździć. Co ważne lubi atakować. Sezon 2013 przebiegał dla niego dość dobrze forma zwyżkowała tylko na pierwszym etapie Touru Belg feralnie wziął udział w kraksie. Kontuzja w niej odniesiona wykluczyła go z jazdy do końca sezonu 2013. Szkoda że Jurgen skupia się tylko na Tour de France, moim zdaniem Giro i Vuelta powinny mu bardziej pasować. Mam nadzieję że szybko to zrozumie i oczywiście poprawi swój dotychczasowy wynik w Grand Tourze.

7. miejsce - Euskaltel Euskadi:
To był, jak się okazało ostatni sezon baskijskiej ekipy w kolarskim peletonie. Szkoda że był on tak słaby. Tylko jedno poważne zwycięstwo. Odniesione przez Samuela Sancheza w Criterium du Dapuhine. Mimo to że w tym zespole jeździło wielu dobrych kolarzy np: Anton, Landa, Nieve, bracia Izagirre. Sezon był po prostu beznadziejny. Największym błędem i tym co zniszczyło mentalność tej ekipy, oraz ją samą było podporządkowanie wszystkiemu uzyskaniu licencji WorldTour. Aby to uczynić ekipa musiała "otworzyć się na kolarzy spoza Baskonii" zarazem zatrudnić kolarzy z dużą ilością punktów m.in.: Schulze, Vrecer, Mestre. W sezonie nic ciekawego nie pokazali. Drużyna też nie osiągnęła nadzwyczajnych wyników w sezonie. Te nieprzemyślane ruchy doprowadziły tylko do jej upadku. Moim zdaniem włodarze z ekipy przed sezonem 2013 powinny zostać przy dawnej polityce i ubiegać się o licencję ProContinental. Na wiele wyścigów najwyższej kategorii dostali by zaproszenie a koszty utrzymania ekipy byłby mniejsze ale cóż każdy mądry po szkodzie. Mam tylko nadzieję że kolarstwo w Kraju Basków nie umrze (wszyscy pamiętamy Laisekę, Mayo) kontynentalna ekipa Euskadi będzie funkcjonować. 

6. miejsce - Alberto Contador:
Po zwycięstwie na Vuelta a Espana 2012 "Księgowy" wszystkie siły miał rzucić na Tour de France. Wszystko było podporządkowane niemu. El Pistolero miał wrócić na szczyt. Niestety zupełnie się mu to nie udało. W całym sezonie odniósł tylko jedno zwycięstwo na etapie Tour de San Luis. Na TdF zajął 4 miejsce, niby dobre ale co ono oznacza dla x krotnego triumfatora Grand Tourów. Czy to już koniec Contadora, czy po prostu nie umie on jeździć bez swoich "kotlecików". Alberto zapowiada że jeszcze się nie skończył i powalczy jeszcze na Tour de France i Vuelta Espana. Oby bo kiedyś jeśli on napędzał swoimi atakami każdy wyścig. Powodzenia Alberto.


5. miejsce - Vini Fantini:

Ogólnie sezon dla włoskiej ekipy zapowiadał się dobrze, zaproszenie na m.in. Giro d'Italia i Il Lombardia. Jednak na Giro stało się coś bardzo złego. Dwóch zawodników wpadło na dopingu. Dotychczas jeździli oni świetnie. Danilo Di Luca jechał aktywnie na każdym etapie, miał niespożyte siły. Jednak w dniu 19 etapu który się nie odbył wszyscy poznali wynik jego pozytywnego testu. Został on wycofany z wyścigu i wyrzucony z drużyny. Jeszcze lepiej jechał Mauro Santambrogio. Był bardzo wysoko w klasyfikacjach wielu poprzednich wyścigów. Na Giro forma też dopisała wygrał etap i zajął 9 miejsce w generalce. To był życiowy sukces zawodnika który w BMC nic nadzwyczajnego nie pokazywał. Lecz jednak szybko wyszło na jaw że na czysto nie jechał. Na niekorzyść ekipy przemawia jeszcze jednak sprawa w roli głównej z byłym młodzieżowym mistrzem Polski - Pawłem Poljańskim. Wygrywający wiele wyścigów we Włoszech kolarz przychodził do ekipy z nadzieją na rozwój jednak szybko ją stracił gdyż ekipa nie zarejestrowała go w UCI z powodu braków sponsorów. Paweł szybko ewakuował się z tej drużyny i na szczęście znalazł już zatrudnienie. Ekipa Vini Fantini w sezonie 2014 połączy się z drużyną Team Nippo-De Rosa i będzie się nazywać Yellow Fluo. Mam nadzieję że będziemy mogli słyszeć o samych pozytywach tej ekipy.

4. miejsce - Tom Boonen:

Co by tu dużo mówić fatalny sezon Turbo-Toma. Zaledwie jedno zwycięstwo etapowe w Tour de Wallonie. Start w brukach i odpowiadających mu klasykach uniemożliwiły mu kontuzje. Bardzo szkoda bo była okazja zobaczyć jego piękną walkę ze Spartakusem. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Czterokrotny triumfator Paris-Roubaix, 3x Ronde van Vlaanderen, 3x Gent-Wevelgem, Mistrz Świata... i tak można by było wymieniać, jest na pewno niezadowolony i w następnym sezonie będzie chciał pokazać że to jeszcze nie czas na emeryturę.

3.miejsce - Franck Schleck:

Tak naprawdę nie wiem czy starszy z braci w ogóle zasługuję by się tu znaleźć. W tym sezonie nie wystąpił w żadnym klasyfikowanym wyścigu. To przez to że w 2012 wykryto u niego środek moczopędny, ekipa go zawiesiła, w roku 2013 mógł już startować ale nie dogadał się z ekipą co do wielkości kontraktu. I tak zwycięzca Tour de Suisse, Amstel Gold Race oraz trzeci zawodnika Tour de France, nie przejechał nawet jednego kilometra wyścigowego. Głośno zapowiada że świat jeszcze o nim i o jego bracie usłyszy. Może to dobrze że wraca? Przynajmniej Andy będzie się pewniej czuł.

2. miejsce - Bradley Wiggins:

Sezon 2012 był dla niego wspaniały. Wygrywał prawie wszędzie gdzie startował: Paris-Nicea, Tour de Romandie, Criterium du Dauphine, Tour de France oraz ITT na Igrzyskach Olimpijskich. Niestety w jego ekipie pojawił się groźny konkurent do liderowania na Tour de France - Christopher Froome. Podobno ekipa Sky w porozumieniu z zawodnikami ustaliła że Wiggo jedzie na Giro a Froome na Tour. W tym momencie Wiggo poczuł się oszukany. Przygotowania do Giro 2013 przebiegały nieźle jednak sam wyścig stał się wielką klapą. Bradley przewracał się na mokrych zjazdach i zostawał na górach. Szybko się wycofał i porzucił marzenia o liderowaniu na Grand Tourze. W tym sezonie wygrał tylko czasówkę na Tour de Pologne oraz wyścig Tour of Britain, zdobył też srebrny medal na MŚ ITT. To trochę mało jak na kolarza tego formatu. Bardzo kibicuje Bradley'owi osobiście wierzę że wróci do dawnej formy i pokaże na co go stać.

1. miejsce - Ryder Hesjedal:

Po sezonie życia i wygraniu Giro d'Italia w 2013 roku przyszedł ogromny regres. Chociaż zapowiadało się inaczej. Bardzo aktywna jazda na Liege-Bastonge-Liege i pomoc triumfatorowi tego wyścigu - Danielowi Martinowi. Następnie bardzo otwarta jazda w pierwszym tygodniu Giro a gdy wjechaliśmy w poważniejsze góry - klops i wycofanie się z wyścigu. Na TdF było podobnie. Na koniec Ryder dobrze pojechał u siebie w Kanadzie zajmując 3 miejsce  Grand Prix Cycliste de Montreal. Najbardziej z tego sezonu u Hesjedala zapamiętam te nowe nieareodynamiczne okulary. Jednak to nie koniec. Gdyby tak się skończyło Kanadyjczyk był by trochę niżej. Dość niedawno Michael Rasmussen napisał książkę "Żółta Gorączka" w związku z nią udzielił szeregu wywiadów w których opowiadał o przeszłości. Miał podobno pokazywać Hesjedalowi jak zrobić zastrzyk. Rozpętała się ogromną burza wokół zawodnika Garminu. Kontrolerzy postanowili jeszcze raz sprawdzić jego próbki z Giro 2012. Jak na razie nic z tego złego nie wyszło, mam nadzieję że tak pozostanie. Pytanie jest jedno, czy Hesjedal zbliży się do dawnej formy. Odpowiedź poznamy niedługo.

Dzięki za czytanie pozdrawiam :)

4 komentarze:

  1. Z większością propozycji można by się zgodzić, ale zawsze znajdą się jakieś "ale" :)

    1. O ile nie znoszę Basso, o tyle trudno dziwić się, że przestaje nadążać za peletonem. Czy można nazwać zawodem coś, co prędzej czy później po prostu musiało się stać? Poza tym: Basso zawiódł raz, w 2007 r., i w tym momencie jego kariera jako kolarza i sportowca się skończyła.

    2. Andy - tak jak napisałeś, widać doskonale że to człowiek, który po prostu nie radzi sobie mentalnie ze swoim talentem, a do tego miewa braki pod względem taktycznym (czego koronnym przykładem było L-B-L 2011). Boi się zjeżdżać, zbyt często boi się zaatakować, teraz z kolei chyba boi się wrócić do agresywnej jazdy. Szkoda, bo choć odniósł wielkie sukcesy, uparcie będę twierdził, że zmarnował ogromną część swojego talentu.

    3. Contador - kariera tego pana jako sportowca także skończyła się jakiś czas temu.


    I na koniec drobna poprawka: Frank jest starszym, a nie młodszym z braci Schlecków - wkradł się chyba mały chochlik redakcyjny :-)


    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za poprawkę. ;)

    1. 4 miejsce w Giro nie jest takie złe. Zobaczymy jak wyjdzie sezon 2014, moim zdaniem będzie to akt desperacji. ;)

    2. To że zmarnował to racja, powinien mieć na koncie sukcesy takie jak Contador. Szkoda że nie ma osoby która mogłaby mu pomóc mentalnie.

    3. Cóż zobaczymy jak to będzie na TdF. Powoli zaczynam się z tym godzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdziwy sezon zaczyna się z 1 marca. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dla spragnionych kolarstwa to San Luis i Australia są dobre. ;)

      Usuń